Anemia

article-anemia-a-wlasciwe-odzywianie
Drogie biegaczki.

To jest mój archiwalny  mail napisany żartem do przyjaciół, gdy musiałam czasowo zrezygnować z biegania.
Przejdę do konkretów. Mam zakaz biegania i chodzenia na siłownię.
Powód? Mąż wprowadza dyscyplinę. Ja, jako żona muszę być posłuszna.

Na pytania, czy mogę iść pobiegać, kategorycznie krzyczy: Nie! Gdy skromnie zapytam: a może siłownia? Jego skóra na twarzy robi się jakaś taka buraczkowa. Dziwne prawda?

Przecież to ja piję sok z buraków i zajadam się wątróbką. Ale on? On nie ma niedoboru żelaza i czerwonych krwinek. Nie musi jutro od 9:00 do 15:00 głodować, popijając tylko wodę mineralną. Nie wspominając o tym, że to nie jego brzuszek -jakiś obcy z planety o nazwie Przychodnia, będzie badał dziwnym urządzeniem o tajemniczej nazwie  ultrasonograf.

Następnie w niedziele i poniedziałek muszę być tylko, czy może aż całe dwa dni na diecie pitnej (czyli wódka, szampan, piwo i wino odpada) i nie wspomnę o najważniejszym: mam zakaz picia mleka (chyba dlatego, że zawiera więcej alkoholu niż napoje, które wyżej wymieniłam).
anemia
Ale nie ma tego złego… Po tych całych dietach oczyszczających mąż pozwolił mi iść na pierwszy trening biegowy! Hurra! Ale czemu tak wcześnie? O 6:00 rano pobudka, bo na 7:00 biegniemy, aż do Szpitala Wojskowego. Tam poznam nowego trenera. Ponoć ma na imię  lekarz. Może znacie? Tak, tak, to ten  wybitny specjalista od kolonoskopii i gastroskopii.
lavie_maitre
Może teraz rozumiecie mojego męża i te jego  przedziwne zakazy?  Ja nadal nie.

Na zakończenie odrobina powagi.

Drogie Panie treningi – treningami, dieta – dietą, ale pamiętajcie o regularnych badaniach. Taka niekontrolowana przygoda sportowa może źle się skończyć. Szanujmy swój organizm, a na pewno przyniesie nam dużo niespodzianek w postaci życiówek.

Jedna myśl nt. „Anemia”

Dodaj komentarz